lesni pisarze zaiglastowieni

początek lutego, +10 stopni, słoneczko...
iście wiosenna pogoda pozwoliła wyciągnąć rowerek (i dziadka!) i ruszyć w las

cóż to za ogromna przyjemność - uciec od hałasu ulic, pędzić po leśnych dróżkach, już nie zaśnieżonych, a miejscami tylko "zaiglastowionych", cieszyć oczy plamami zieloności ("widzę świeżą trawkę! - nie synku, to mech - "omszone pobocze!?"), oddychać świeżym powietrzem ("prawda, że tu jest pachnąco i miło?") i poszukiwać korników

tablice informacyjne postawione na skrzyżowaniach najszerszych ścieżek pokazują różne gatunki drzew, zwierząt, ptaków i owadów, tłumaczą sposób zagospodarowania lasu,
ale najwięcej można się nauczyć od dziadka, który pokaże pieniek rozdziobany przez dzięcioła, różne faktury kory, osmalone pnie i bruzdy pasa przeciwpożarowego, opowie o leśnych drukarzach, a nawet pamięta latające w okolicy (30 lat temu) samoloty opryskujące sosny zaatakowane przez gąsienice brudnicy mniszki
to dzięki niemu ten spacer będzie niezapomniany,
bo
"znaleźliśmy korniki - żywe! aż trzy!
nazywają się pisarze, bo wygląda jakby pisali na drzewie"






więcej ciekawostek dla miłośników takich atrakcji - w projekcie Mały Przyrodnik

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz